wtorek, 27 sierpnia 2013

" I fall in love... Sorry..."

Zaczne od informacjii...
Więc kochani, wracaam! Cieszycie się?
Miała problemy a to zdrowotne, miłosne, rodzinne i tak dalej... ale żyje ;))
Postaram się regularnie co tydzien dodawać rozdziały.

NO I NA KONIEC SZANTAŻ.
Jeśli nie będzie pod tym postem więcej niż 15 komentarzy USUWAM BLOGA .
a teraz długo oczekiwany rozdział. Jest krótki, lecz chce zobaczyć ile osób wróci do czytania :)
Enjoooy <3
_______________________________________


Siedziałam w dresach i czekałam na blondyna. 20... Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka. Niepewnie podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stał tam blondyn ubrany w full cap, spodnie z obniżonym kroczem oraz czarną bokserkę z mrocznym motywem. W ręku trzymał czerwoną różę z kolorową wstążeczką. Uśmiechnełam się i wpuściłam go dalej. Wszedł niepewnie do holu dając mi róże. Podziekowałam i kazałam udać się za mną. Weszliśmy do salonu i oboje opadliśmy na sofę.
-Zanim zaczniesz.. - powiedziałam gdy zauważyłam, że Nialler chce się odezwać - obiecaj, że nie będziesz mnie okłamywał...
-Obiecuję... Więc mogę zacząć? - spytał a ja kiwnełam jedynie głową - Wiem, że jesteś zła na mnie ponieważ myślisz, że kogoś mam. Ale to nieprawda. - wybronił się odrazu - wtedy dzwoniła do mnie moja mama i rozmawialśmy o ślubie Twojej mamy. Widocznie dostała zaproszenie, a ty odrazu mnie osądziłaś. - powiedział szybko. Jego oczy zaczeły dziwnie świecić aż w końcu na jego policzkach pojawiły się słone łzy. Siedziałam jak wryta wpatrując się w smutną twarz blondyna.
-Ja, ja nie wiedziałam. -powiedziałam zszokowana i rzuciłam się na szyję blondyna. Objełam go ramionami i jak najczulej przytuliłam. Czułam zakłopotanie chłopaka, jednak po chwili odwzajemnił uścisk.
-Dziękuję, że mi przebaczyłaś.- powiedział w moje włosy. Odsunął się ode mnie i delikatnie założył kosmyk włosów za moje ucho. - Lubię Cię, Edith. Ale nie jak przyjaciółkę. Lubię, lubię Cię,- powiedział i zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku.



-Ja Ciebie też lubię, Nialler.

~*~

Gdy Niall wyszedł odrazu poszłam do swojego pokoju z zamiarem położenia się spać. Zerknełam na telefon. Godzina 00.20 am. Jak ja jutro wstanę, spytałam się w myślach. Jedna wiadomość. Zdziwiona odblokowałam ekran. 


Uśmiechnełam się i odpisałam. 




Po odpisaniu odrazu zeszłam na laptopa. Ułożyłam go na łózku i sama się położyłam. Gdy system się załadował, włączyło się Skype. W oczy rzuciło mi się powiadomienie o zaproszeniu. Przyjełam zaproszenie a po chwili usłyszałam dźwięk połączenia Skype. Kamerka uruchomiła się a moim oczom ukazała się roześmiana twarz Harrego. Pomachał mi i jeszcze bardziej rozszerzył uśmiech. 
-Przeczytałem na twoim Twitterze, że już niedługo wyjdą aż dwa hity! No gratulacje, gwizdeczko! -powiedział i słodko się zaśmiał
-taaak.. Wiesz. Dzis po głowie cały czas chodzi mi taka muzyka... Ale... Nie wiem skąd to... -powiedziałam i próbowałam sobie przypomnieć.
-Zanuć! Pomogę Ci trochę! -zaoferował. Zaczełam nucić a on dokładnie się wsłuchał. Gdy skończyłam na chwile się zamyślił i uśiechnął pod nosem.
-Wszytsko okey? -spytałam.
-Tak.. Wiesz... Pasują do tego słowa... którę, ekhmm.. Wymyśliłem po naszym spotkaniu w restauracjii... -widziałam jego zakłopotanie.
-No to dawaj.
- you can turn me down,

You can throw me now,
The harder out, the harder I come back around.You can break my heart,But you can’t scratch my name,I can take the hit cause I’m a boomerang.*

-Boże! Harry, to jest wspaniałe! Dziękuję! Już napewno Maddeline sie nie przyczepi, że brakuje jej piosenek! Jesteś kochany! - zachwycałam się - Wyślesz mi słowa?
-Jasne... Ale pod jednym warunkiem... -zrobił przebiegłą minę.
-Tak?
-Pójdziesz ze mną na randkę... - podkreślił ostatnie słowo.


JAK MYŚLICIE? ZGODZI SIE? :D



poniedziałek, 1 kwietnia 2013

'Whenever you go, just always remember. That's you got home for now, and forever...'

Od pocałunku z Niallerem w ogóle nie mogłam skupić sie na pracy. Ciągle myślałam co dla niego to znaczyło, a czym było dla mnie...
-Edith, kochanie. -zaczął fotograf, Alex. - posłuchaj. Ja wiem że teraz ten chłopiec z gniazdem na głowie Ci się podoba, ale nie możesz zaniedbywać pracy! -powiedział.
Zrezygnowana poprosilam o pięć minut przerwy. Asystenka fotografa przyniosła szlafrok, gdyż mój strój składał sie jedynie z butów na wysokim obcasie, króciutkich spodenek i "stanika". Przyniesiono mi szklankę wody. Spojrzałam w kierunku Maddeline gadającej przez telefon i zawzięcie coś notującej.
Już po chwili stała nademną.
-Sesja, na której jesteś teraz, pojawi sie w Comopolitan już za dwa tygodnie! Jutro nagrywamy reklamę Pepsi. -powiedziała z wyrazem twarzy pięciolatka który dostał wypasiony samochodzik.
-Tak, tak... Ale jak znow będę musiała występować w czymś takim-  pokazałam na mój obecny strój - to sie poddaje.
-Koniec przerwy! Nie płacą mi za obijanie się! -Wrzasną brunet. Wstałam i udałam się na biała plansze, robiąc to coraz inne pozy by, uwydatnić moje piersi, pupę i talię.
To był tak naprawdę pierwszy tak popularny magazyn.
Gdy Alex zrobił ostatnie pstryknięcia, pokazał mi trzy fotki, które mają najwięcej szans by sie ukazać w gazecie.
-To będzie to, to a na okładkę, pójdzie to.
-Idealnie. -szepneła Mad.

~*~

-Jest tu kto? -wrzasnełam rzucając torbę w holu.
-Jesteeeeeśmyyy głoooodnee! -zawołała Mad.
Zaniepokojone weszłyśmy dalej.
To, co zauważyłam w salonie było przejściem najśmielszych oczekiwań.
Na kanapie leżał Niall, z workiem lodu przyłożonym do głowy.
-Co tu sie stało? -spytałam podbiegając do Niallera.
-Rycerz przyszedł do Ciebie, nie poznałam go i dostał miotłą w głowę. -powiedziała gosposia czytając magazyn.
-I ty tak to spokojnie mówisz. -powiedziała Mad.
-E-Edith..? To ty? -spytał i przekręcił głowę w moją stronę.
-Tak to ja. Dasz rade wstać? Musimy pogadać.
-Właśnie po to tu jestem. -powiedział blondyn i wstał.
Razem udaliśmy się na górę do mojego pokoju. Zamknełam za nami drzwi, by mieć pewność że nikt nas nie usłyszy.
Opadliśmy oboje na łóżko.
-No to tłumacz się co zrobiłeś Ann że przyrąbała Ci miotłą?-spytalam i się zaśmiałam, a Niall mi zawtórował.
-Jesteśmy dziś umowieni prawda? -spytał, na co ja tylko przytaknełam głową - W domu zrobiłem obiad, no i Liam pilnuje by sie nie spalił. Przyjechałem żeby Cię zabrać do mnie. Lecz gdy przyszedłem, zostałem zaatakowany.- pokazał palcem na miejsce gdzie będzie nie mały guz.
-Oh ty mój biedaku...- powiedziałam i go przytuliłam.
-Tylee? -spytał i spojrzał na mnie swoimi hipnotyzującymi oczyma.
Próbowałam się powstrzymać ale nie udało mi się to, i w wyniku końcowym pocałowałam go w główkę.
-Juz nie boli, pani doktol.- powiedział słodkim głosikiem. Zaśmiałam się i położyłam sie na poduszce.
Dosłownie dwie sekundy później do pokoju wtargneła Ann.
-Jeszcze raz zostawisz torbę w holu a Cie ukatrupie.- powiedziała żartobliwym tonem i wyszła.
-Ooo! A to, to co? -spytał Irlandczyk podnosząc strój w którym dziś pozowałam.
 -Ubranie, ciołku.- powiedziałam i zabrałam moją własność.
-Ciekawe gdzie w nim chodzisz... - powiedział podpierjąc brodę o dłoń i udając że myśli.
-Zobaczysz za dwa tygodnie.- odparłam z przekąsem.- A teraz czekaj, przebiorę się w coś normalnego.
Udałam się najpierw do garderoby a później do łazienki.

~*~

-Tak. Ehem...- usłyszałam gdy dochodziłam do mojego pokoju. Widocznie Niall rozmawia przez telefon, pomyślałam. - Ja Ciebie też kocham, pamietaj o tym. Tak, tak . Dobrze. No wiesz... Jedni się kochaja inni nie. Haha! Zawsze będę Cie kochał.- I w tym momencie mogę oświadczyć iż moje serce rozwaliło sie na miliony kawałeczków. Wziełam dwa głębokie oddechy i weszłam do pokoju. Blondyn szybko schował telefon.
-Wyjdź.- powiedziałam chłodno.
-A-ale mieliśmy jechać do mnie. - zasmucił się blondyn.
-Po cholerę!? Chcesz mnie wykorzystać i zostawić, tak? Może kazali Ci rozpierdolić mnie psychicznie? Udało Ci się!- nie dopuszczałam go do słowa.- a teraz się stąd wynoś póki w mojej ręce nie ma żadnego niebezpiecznego narzędzia!- wrzasnełam a blondyn potulnie wyszedł. Zatrzasnełam za nim drzwi i rzuciłam się zapłakana na łózko. Nie, nie uda mu się to, pomyślałam i chwyciłam telefon.

Do: Pezziee.

Ty. U mnie. Za 10 minut. Czas na zakupy. Czekam.xx

 Napisałam i zadowolona opadłam na łózko. Chyba pierwszy raz byłam zadowolona ze swojejgo, jakże dojrzałego zachowania. Nie płakałam, po prostu o tym zapomnę.

Był moim najlepszym przyjacielem. Szukałam go w każdej wolnej chwili. Teraz, gdy go "odzyskałam", zrobił mi nadzieje i odszedł...
Moje rozmyślania przerwał dzwonek drzwi.Szybko chwyciłam torbę, do której wrzuciłam portfel i telefon. Zbiegłam na dół gdzie stała Perrie gadająca z Ann.
-To my lecimy na zakupy. - powiedziałam do Ann. -gdyby mama dzwoniła, powiedz jej że będę wieczorem.
-Dobrze, leć. Baw sie dobrze. -odpowiedziała.
Wraz z Perrie wsiadłyśmy do jej białego Coopera i ruszyłyśmy w stronę największej galerii w Londynie.

~*~

Dwie godziny chodzenia trochę mnie zmęczyły. Z Perrie postanowiłyśmy urządzić mały postój. Na środku stała fontanna, z łąwkami dookoła niej. Odłożyłyśmy nasze zakupy i wecz padłyśmy na nie, lecz nie na długo. Po chwili z głośników wyleciała piosenka Wings, blondynki zespołu. Wstałam i zaczełam tańczyć.
-Idiotko, siadaj! - zaśmiała się - Ludzie patrzą i Cię nagrywają!
-Ludziee! -wrzasnełam- Kto tańczy ze mną? Masz rób zdjęcia. -podałam Pezz telefon,a po chwili dookoła było pełno wariatów takich jak ja. Pokazałam im jaki ruch mamy wykonywać, a oni szybko to załapali, i tańczyliśmy jak naćpani.
Gdy piosenka usłyszała swój koniec, dopiero się rozejrzałam, i skapnełam, że cała galeria patrzyła się na mnie i moją grupę taneczną.
-Dziękuje! To było świetne!- powiedziałam, na tyle głośno by po chwili było słychac oklaski. Spojrzałam na Perrie która zwijała sie ze śmiechu.

~*~
Usiadłam na fotelu i spuściłam głowę.
-Dobrze kochanie. -powiedziała Maddeline przez zaciśnięte zęby.- nie będę krzyczała. Ale pod jednym raunkiem.- westchnełam ale pokiwałam głową by kontynuowała.
-Jutro jesteśmy umówione na szesnastą by nagrywać reklamę Pepsi, tak?- spytała.
-tak.- jęknełam.
-Więc... Przed zdjęciami zagrasz mały koncert. O godzinie ósmej rano. -powiedziała z dumną miną.
-Co?! -zerwałam się z siedzenia.- Tak nie można.
-Alez można! Kocham CIę!- powiedziała i wyszła.
Zrezygnowana opadłam znó na fotel, patrząc się na pustą przestrzeń. Nie dano mi chwili spokoju, gdy zadzwonił telefon.
-Halo?
-E-edith? Cześć to ja, Niall.. Może, może możemy się spotkać?-spytał. Pierwsza myślą było to bym się rozłączyła, lecz gdy usłyszałam jego śliczny, z nutką strachu, głos - serce mi się roztopiło.
-Myślę że możemy. 
-Będę u Ciebie za godzinę.- rzekł uradowany i się rozłączył.

_____________
Obiecajcie że nie zabijecie!
Wiem że słaby, wiem że krótki, wiem wiem wiem....
ALE JUŻ W NASTĘPNYM BĘDZIE DUUUUUŻO AKCJIII ;)
Ten rozdział dedykuje kochanej Wiktorii.
Dziękuje że jesteś <3

sobota, 23 marca 2013

'If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself, Like I love you...'

Przebudziłam się z niemiłosiernym bólem głowy. Podparłam się na łokciach i rozejrzałam dookoła. Leżałam w ciuchach, w których byłam wczoraj z Harrym. Słodki Loczek leżał na kanapie... Znajdowałam się w jego pokoju, co poznałam po powieszonym plakacie Nirvany i The Beatles.Wstałam i podeszłam do bruneta, szturchając go w ramię, jednak to nic nie podziałało, i powtózyłam czynność.
-Oh wstawaj Harreh!- powiedziałam, a ten powoli podnosił powieki.
-c-co się dzieje?- spytał zachrypniętym głosem.
-Fajnie by było gdybym wiedziała.- odpowiedziałam i się przeciągnełam.-Pożyczysz mi jakieś... dresy?- spytałam i spojrzałam na pomięte ubrania.
-Ah tak. Jasne. Weź sobie, są w czwartej od góry szufladzie. -powiedział i znów opadł na poduszkę.
~*~
Powoli schodziłam po schodach, co chwile potykając się o nogawki zadużego dresu Słodkiego Loczka. Przeszłam przez hol, trafiając do kuchni, gdzie przy stole siedział Liam, Zayn i Louis czytający coś zawzięcie w gazecie.
-Hej. -powiedziałam i się uśmiechnełam.
-Ehem...-mrukneli wpatrzeni w ciąg liter.
Wzruszyłam ramionami i pozwoliłam sobie zalać Yorkshire. Z ciepłym kubkiem siadłam na przeciw chłopcom. Chwilę później do kuchni wpadł Harry w samych czarnych shortach.
Chłopcy spojrzeli na niego, później na mnie.
-Jestem brudna? -spytałam i się zaśmiałam.
-Nie. nie... -powiedział pod nosem Liam.
-Co jest nie tak? I gdzie Nialler?- powróciłam do sączenia herbaty. Zamiast odpowiedzi, Zayn rzucił mi świeża gazetę przed oczy.
Harry Styles (19 l.) i Edith White (19 l.) są razem?
Ostatnio doszły do nas plotki że sławny piosenkarz Harry z zespoły One Direction spotyka się z modelką, aktorką i koleżanką z branży Edith White.
Jak na zawołanie, para pokazała się w restauracjii, gdzie trzymali się za ręce i patrzyli w oczy.
(zdjęcie)
Podobno "połączył" ich Ed Sheeraan, z którym młoda piosenkarka współpracuje.
Czy piosenka (która jest napisana z Ed'em) przynajmniej w najmniejszym stopniu tyczy się przystojniaka z boysbandu? To okaże się w najbliższym czasie...   
Wpatrywałam się w gazetę jak zahipnotyzowana. Co to jest, pomyślałam.
Chwilę później poczułam ciepły oddech na karku. Był to Styles, czytający artykuł.
-A co do Nialla- odezwał się Zayn- jest u siebie w pokoju. Poszedł tam, a gdy wszedłem do kuchni, gazeta leżała na środku.-skońćzył, a ja zapominając o herbacie i bólu głowy pobiegłam na górę.
Delikatnie zapukałam w białe drzwi.
-Liam! Jeżeli chcesz  mnie namówić żebym co zjadł, to lepiej... PO PROSTU IDŹ!- wywrzeszczał.
-A-ale to nie Liam.  - powiedziałam uchylając drzwi. Na łóżku leżał blondyn z głową schowaną w rękach.-Co jest? -spytałam.
-Nic.-wychlipał.
Nie mogłam go tak zostawić. Podeszłam do łóżka, położyłam się obok, podniosłam jego rękę tak, by mnie obejmował. 

-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, tak? -spytałam szeptem.
-Mhmmm..- usłyszałam.
-No to czekam.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku.- bronił się uparcie.
-Nialler... Wiem że coś jest nie tak.- dalej trwaliśmy w jakże przyjemnym objęciu.
-Czy, czy ty myślisz że nie jestem męski? - spytał i poczułam tak jakby poduszka zrobiła się bardziej mokra.
-Oh Niall! Jesteś najbardziej męskim facetem jakiego znam!- powiedziałam i się uśmiechnełam.
-A-aa Harry?- spytał z nutką nadziei w głosie.
-Nawet w najmniejszym stopniu Ci nie dorównuje.- odpowiedziałam pewnie.
Nic nie odpowiedział, jedynie wzmocnił mój uścisk.
Trwaliśmy w uścisku póki do pokoju nie wtargnął Lou, który po ogarnieciu że potrzebujemy chwili dla siebie, szybko się ulotnił.
Wstaliśmy i siadliśmy po turecku na łóżku.
-P-powiesz mi jedną rzecz? -spytał bawiąc się palcami, i ani na chwile nie patrząc na mnie.
-Pytaj.
-Czy ty wczoraj... wczoraj całowałaś się z Harrym?-spytał, a moje serce miało przerwę w pracy.
-I to niby ja byłam pijana. Nie... Wczoraj flirtowałam z Harrym, pod wpływem alkoholu ale do niczego nie doszło! Czytałeś gazetę, prawda? -spytałam ze zrezygnowaniem.
-Ehem... -mruknął. Podniosłam jego podbródek palcami tak że patrzył prosto w moje oczy.
Nasze twarze powoli zbliżały się do siebie... Były coraz bliżej i bliżej... 
Gdy brakowało już przestrzeni między nami, nasze usta zetknęły się w nieśmiałym pocałunku.
 Odsunełam się, i spojrzałam na niego. Bałam się, że przesadziłam.Nie patrzył na mnie. Patrzył na pościel między nami.
Na jego twarzu pojawiał się coraz to promienny uśmiech. Spojrzał na mnie, a ja odwzajemniłam jego mimikę.
-Ja prze-przepraszam. -powiedział i uciekł do łazienki. Zszokowana zerwałam się i odrazu podeszłam do drzwi. Zapukałam.
-Nialler... Blondaskuuu! Otwórz proszę.
-Nie! Jestem do dupy! Nigdy nie będę taki uroczy jak Harry! Nigdy nie będę taki męski jak Liam! Nigdy nie będę taki odważny i przebojowy jak Zayn! Nigdy nie będę taki zabawny jak Lou! Zawsze będę takim dupkiem z farbowanymi włosami, brzydkim ciałem i krzywymi zębami.-zrobił przerwę- Przepraszam! Wiem że się zrazilaś. Wiem że okropnie całuje... Wybacz... -powiedział i usłyszałam jak wybucha płaczem.
Przez chwile myślałam co powiedziec. Musiałam się streszczać...
Usiadłam opierając się o ściane.
-N-nigdy nie będziesz uroczy jak Harry, bo jesteś dwa razy bardziej uroczy. Nigdy nie będzie męski jak Liam, bo nikt nie potrzebuje jakiegoś ..."Faceta".-powiedziałam ostatnie słowo grubym głosem.- Nikt nie potrzebuje przebojowego faceta, tylko kochanego, a twoje żarty i samo zachowanie przyprawia mnie o uśmiech.-skończyłam swój monolog, a parę sekundek później usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach.
Spojrzałam do góry i stał tam ten śliczny blondyn. Padł przede mną na kolana, wtulając się. Odwzajemniłam gest, zciągając się jakże przyjemnym zapachem. Dało się usłyszeć przytłumione moimi włosami "Dziękuje".
Odkleił się ode mnie, i chwycił za dłoń.
-Pójdziesz ze mną na kolacje?- spytał niesmiało. Wyglądał strasznie słodko.
-pewnie! To na kiedy mam się wyszykować? -spytałam z uśmiechem.
-Może jutro na osiemnastą?
-Wspaniale. Nie mogę się doczekać. -powiedziałam i się w niego wtuliłam.

__________________
Hej, tu Edith ;)
Jak się wam podoba?
Przepraszam że krótki, lecz jest tak zrobiomy iż jest tu przełomowe zdarzenie między Niallem a Edith ;3
Czekam na wasze opinie.

Kocham, Edith. xx


Edit . Chcialam wam powiedziec, ze bedziecie (przynajmniej wiekszosc) tym co wydarzy sie w kolejnym rozdziale ;) xx

wtorek, 5 marca 2013

'One way or another I’m gonna find ya. I’m gonna getcha getcha getcha getcha. One way or another. I’m gonna win ya. I’m gonna getcha getcha getcha getcha...'


Podczas podbytu w łazience, nie czułam się swojo. Fakt, że byłam w domu tak naprawdę z samymi facetami. Ostatnio takie zbliżenie miałam  z Joe Jonasem, na gali, gdzie gadaliśmy o fatalnych przystawkach.
Po dłuższym prysznicu, w samym ręczniku stanełam przed lustrem w łazience. Przez chwile wpatrywałam się w swoje odbicie, lecz póżniej zabrałam się za rozczesywanie włosów.
Gotowa udałam się do pokoju Harrego który siedział na sofie, która dziś będzie mu za łóżko, i grał na telefonie.
-O, już jesteś. - odezwał się i odłożył telefon na stolik do kawy.
-Tak. Przepraszam, muszę zadzwonić do mamy. -powiedziałam biorąc telefon. Wykręciłam poprawny numer i wyszłam na taras. Oparłam się o balustradę i czekałam na odezw.
-Halo? -spytał głos w telefonie. Rozbudzony mimo dosyć późnej godziny.
-Hej mamuś.- powiedziałam. -Nie przeszkadzam? -spytałam.
-Nie. Poczekaj. Will! Do cholery! Złaź z tego stołka i załóż koszule! Edith Dzwoni. - wydarła sie a w tle można było usłyszeć "Dobra, dobra..."- Co tam słychac kotku? -spytała, o nagle.Lekko się zaśmiałam.
-Jest naprawdę dobrze. Właśnie jestem u chłopców. Dziś u nich nocuje. -pochwaliłam się -a Ty nie próżnujesz? -spytałam ze śmiesnie podejrzliwym głosem.
-O to wspaniale! Ja? Kochanie! Ja jestem grzeczna, to Will! -tłumaczyła się.
-Eeeh... To jest dziwne. Zamiast ja mówić, że z nikim nic nie robiłam, to Ty mi się spowiadasz. -powiedziałam.
-Tak. To dziwne. Jakies planu na jutro? -spytała mama,a w tle słychac było tłuczone szkło. -Will! Sprzątasz -wrzsneła.
-Jutro do studia o szesnastej z Edem będę nagrywać tą piosenkę.
-Napewno jest wspaniała.- powiedziałą kojącym głosem. Tak strasznie mi jej brakuje.- Kochanie, idź baw się, a nie stoisz, gdze kolwiek jestes! Poderwij chlopaka jakiegoś! Z kim przyjdziesz na wesele?
-Odnalazłam Niall'a. -wypaliłam, a po policzku spłyneła łza.
-To chyba dobrze, ze się spotkaliście, prawda? On jest w tym.. No... One Direction, yep?
-Tak tak... Ale on powiedział że mnie skąś kojarzy, podpowiedziałam mu że z telewizjii, przypomniał sobie, że to ja. Jego "siostra" z dzieciństwa. A wiesz co się stało strasznego?! Mysli że jestem z Harrym! -powiedziałam zbulwersowana a po moim policzku spłyneła pojedyncza łza.
-S-słucham?- zaniemówiła.
-Mamus Masz rację, ide się bawić jak nigdy nic. Kocham Cię, Pa! - powiedziałam i cmoknełam do telefonu rozłączając się. Rzuciłam z tarasu telefon na łóżko, i znów zapatrzyłam się w panoramę miasta.

~~*~~
Poczułam wyjątkowo ciepłe, duże dłonie na moich biodrach, przesuwające się do przodu, w strone brzucha. Nie powiem, było to strasznie przyjemne, ale powinnam temu zaprzestac.
-Harry, proszę przestań. -rzekłam a ciepły powiew wiatru okalał moją odsłonietą skórę.
-Nie ma tu Harrego.- rzekł ciepły, lekko schrypniały głos, tuz przy moim uchu.
-Niall. -szepnełam i się odwróciłam.
-Tak Edith. Już nigdy Cię nie opuszczę. -powiedział mi mnie przytulił.
-Kocham Cie - szepnełam.
-ja Ciebię też, księżniczko. - i tak oto nasze usta stały się jednością.
~~*~~
-Edith! Edith kochanie, obudz się! Proooooszę! Bo Cię będę łaskotał. -powiedział ktos tuz nademną. Otworzyłam oczy. Słodki loczuś nachylał się tuż nade mną. Jęknełam i próbowałam dalej spac.
-ooo nie nie. Nie ma tak. -powiedział i zrzucił kołdrę.
-Która godzina? -mruknełam.
-Dwunasta. -odpowiedział uśmiechając się. Odrazu się poderwałam.
-Co?! - wrzasnełam. Wygoniłam Harrego z pokoju i czym prędzej zaczełam się ograniac.
Gotowa z torbą zbiegłam na dół, gdzie wszyscy siedzieli przy stole.
-Zjesz z nami? -spytał Liam. Skusiłam się na małą porcje jajecznicy Danielle.
Nie byłam szczególnie wciągnieta w rozmowę, póki nie tyczyła się mnie...
-No to może Ty Edi opowiesz swój sen. - powiedział.
-Eee... Nie ma co opowiadac. Sniły mi się kotki. -powiedziałam nabierając trochę jajecznicy na widelec.
-Oh tak? -spytał podejrzliwie Loczek. -Czy wszystkie kotki nazywają się Niall i całują?
-Słucham?!- wrzasnełam
-Gadałaś przez sen i się ruszałąś. -zachichrał Harry i dostał kuksańca od Eleonor która siedziała obok.
-Ja.. -jąkałam się.- Ja już pójdę.- rzuciłam szybko. 
Powiedziałam dosyć głośno "Pa" i z torbą na ramieniu wyszłam przed dom. Zadzwoniłam do Toddiego i Maddeline.
-Tak. Zdąze! Obiecuje. -powiedziałam do irytującej Mad i się rozłączyłam. W tym czasie podjechał samochód Toddiego. Wsiadłam i się uśmiechnełam.
-Hej. Jak tam sprawy ? -spytałam
-Idealnie. -powiedział i wrócił do suszenia zebów. Mój telefon zawibrował. Zerknełam na ekran i ukazał się numer Harrego. Zrobiłam zdziwioną minę, ale nie odebrałam. Byłam na niego wkurzona.

~~*~~
Szybko biegłam wąskimi korytarzami w budynku studia. Cały czas błądziłąm i nie mogłam znaleźć sali 21b! Spojrzałam na drzwi.
-No 21a, ale gdzie b?- szepnełam pod nosem i jak na zawołanie zobaczyłam szukane drzwi. Szybko wtargnełam, i widocznie tym przeraziłam Ed'a , ponieważ wraz ze swoją gitara upadł na podłogę. Podeszłam do niego i pomogłam wstać do pozycji stojącej. "Dzięki" szepnął z promiennym uśmiechem. Odwzajemniłam go i weszłam do pomieszczenia za szybką. Po chwili dołączył Ed. Do sali wpadła Maddeline. Mogliśmy zaczynac. Facet w okularach i z słuchawkami, pokazał nam palec do góry, i Ed zaczął grac.

All I knew this morning when I woke is I know something now
Know something now I didn’t before
And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and freckles
And your smile in the back of my mind making me feel like

 I just want to know you better, know you better, know you better now...

~~*~~
-to było to~To było piękne! Jeszcze jedna piosenka twoja.-gadała tuż nad moim uchem Mad podczas chodzenia po galerii handlowej.
-tak, dzięki. Zajdzmy do McDonalda po kawę, i wracajmy do domu... Że co?! - krzyknełam szeptem.
-Jedna. Dasz radę. Masz tydzień. Im wczesniej tym lepiej.- Powiedziała i poszła złożyć zamówienie.

~~*~~
-Sylwia, kochanie odbierz.- mówiłąm. Tak dawno nie gadałam z moją przyjaciółką. Może się obraziła?, pomyślałam.
Zrezygnowana usiadłam na krześle przy biórku i wystukiwałam rytm długopisem tępo patrząc się na moje i jej zdęcie.
-Mmmhmmm... Yeaa... -zaczełąm nucić pod rytm stukanego rytmu- My best friend, best friend... Till the very end... Cos.. Cos best friend  don’t have to pretend
You need a hand, and i’m right there right beside you
 You in the dark, i’ll be the bright light to guide you. Tak! -krzykneła - to jest to! -wrzasneła uradowana i zaczełam spisywać tekst pod rytm. 

Po pierwszej zwrotce chwyciłam gitarę, i próbowałam dopasowac muzykę.
Po godzinie męczarni, no może trzech godzinach, była gotowa...

~~*~~
Ostatni brzdek gitary. Ca;y czas, od wymyślenia ją gram, próbując wyciągnąc jakies błędy. Czyżby była aż tak idealna? Coś jest nie tak. Odwróciłąm głowę od okna w stronę drzwi.
-Niall?! -pisnełam przerażona. -C-co ty tu robisz? Słyszałeś wszystko? Jak tu długo stoisz?- zdenerwowana zadwałam pytania.
-Spokojnie Edi. -powiedział i cholernie słodko zmarszczył nosek.- Przyszedłem porozmawiac. Wpuściła mnie wasz gosposia. Całkiem miła kobieta. - powiedział i zamknął drzwi. Podszedł bliżej o pare kroku. 
-Siadaj. -powiedziałąm wskazując na łóżko.
-Podoba mi się ta piosenka. Jest o przyjaźni... To takie mocne uczucie, prawda? - powiedział bawiąc się palcami i co chwila uśmiechając się do siebie,
-Do czego dążysz Niall? -spytałam.
-Ojeju. Ja przyszedłem porozmawiac o moich uczuciach, zwracam się do Ciebie zdrobniale, aTy "Bum"!- powiedział wymachując ręka na ostatnim... odgłosie.
-Przepraszam. Po prostu nie spodziewałąm się Ciebie tutaj.- powiedziałam łagodnie i dołożyłam gitare. Przysunełam krzesło bliżej gościa.
-Ale nie wyśmiej mnie okey? Ufam Ci, i dlatego przyszedłem do Ciebie. Przeciez kiedys nie mogliśmy bez siebie wytrzymac.-powiedział z westchnieciem na wspomnienia.
-Tak. Pamiętam. To było słodkie.. 
-Kontynuując. Zakochałem się. - powiedział a mną coś wstrząsneło. Dobrze że nic nie piłam, bo albo bym się zakrztusiła, albo wszystko wypluła. 
Uspokoiłam się, i nie dac po sobie nic poznac odpowiedziałam.
-Czyli nici z tego że pójdziesz ze mną na wesele i ślub mamy? -spytałam przygryzając wargę.
-twoja mama bierze ślub?! - powiedział z bananem na twarzy. -Moja mama nic nie wspominała! Jakie zaskoczenia. - powiedział.
-Dobra. Wracając do tematu. Jeśli jest warta tego zachodu, a napewno jest, jesli się zakochałeś, zaproś ją na kolację. Albo sam coś urządź. - powiedziałam z uśmiechem. Wymuszonym, ale próbowałam by był jak najbardziej wiarygodny.
-Cholernie tęskniłem, Edith. -powiedział i się we mnie wtulił.Jego ciepło było takie przyjemne. Tak było idealnie.
Oczywiście magia znikła gdy ktoś zapukał. Szybko się oderwaliśmy, a do pokoju wstąpiła gosposia.
-Przepraszam że przeszkadzam, ale telefon doCiebie. -powiedziała i podała telefon stacjonarny. 
-Tak? -spytałam.
-hej. -odparł Harry. -Chcesz możeze mną gdzieś skoczyć? -spytał a jego głos dziwnie drżał.
-Słodki Loczusiu, przepraszam, ale jestem zajęta. - mówiłam pokazując blondynowi, by wracał na swoje miejsce.
-Oh, jasne. Miłego wieczoru. -i nie czekając na odpowiedz rozłączył się.
-Edith, wpadłam na pomysł, że może wyjdziemy na spacer? -spytał irlandczyk.
-Oczywiśćie. -powiedziałąm.
Udaliśmy się do najbliższego parku. Późna pora, co oznacza blask księżyca, gwiazd i flesza. Tak. Już było widac kilka paparazzich śledzących nas. Wkurzające.
Nie zwracając na naszych "towarzyszy" gadaliśmy o wszystkich. Podejmowaliśmy tematy, takie jak kiedyś. Nie ważne czy były powazne, czy zboczone, ważne że gadalismy RAZEM o tym.
Wszystko ma swój koniec. Obeszlismy park na około, i Niall odpowadził mnie zpowrotem pod dom.
-Dziękuje. - powiedział i mnie przytulił.
-ja tez dziękuje. To .. do zobaczenia. - powiedziałam. 

~~*~~
Kiedy nowa piosenka? Nie mogę czekać!! xoxo

Wyjdziesz za mnie?? <3 Love yaa xx

Masz chłopaka? Kiedy się ujawnicie?? Xx

Jesteś z Harrym lub Ed'em???! Proszę, odpowiedz!! <3

Z kim z chłopaków z 1D najlepiej Ci się gada!? Kocham Cię! <3

Czas na pytania z twittera, pomyślałam.

Kochanie, musisz być cierpliwa, bo już niedługo dwa nowe hity! x

Oczywiście!! Love ya too <3 x

Nie mam chłopaka. Nie spieszno mi. Będę czekać na odpowiedniego. ;) x

Nie jestem z żadnym z nich. To moi przyjaciele! Uwielbiam ich ;) x

Myślę że z Harroldem oraz Niallerem. ;) x

~~*~~
Oglądająąc film, poczułam wibrację, zwiastującą wiadomosć.

Od: Harreh. 01:26
Śpisz? xx

Mimowolnie się uśmiechnełam.

Do: Harreh. 01:28
Niestety nie ;( Nie mogę spac i oglądam 43 Movie. A ty, loczusiu? xx

Od: Harreh. 01.30

Też mam problemy ze snem ;( przytuliłbym się do kogoś... xx


Do: Harreh. 01:33

Dostajesz tyle misiaków od fanek i Ci mało? :D xx


Od: Harreh. 01:35

Oh... Nie przesadzaj ;D co ty na wypad do restauracjii jutro? xx


Do: Harreh. 01:37

Jeśli to randka- muszę odmówić. Jeśli przyjacielski wypad -z przyjemnością. xx


Od: Harreh. 01.40

No to po przyjacielsku ;3 Idź spac i się wyśpij. Dobranoc! :* xx


Do: harreh.

Ty tez już nei oglądaj pornosów.Good Night ;) xx

Tak jak mi Harry polecił, tak zrobiłam.


~~*~~
Rano przebudziłam się wyspana i wesoła. Poszłam najpierw się ogranąć a później ubrałam się w niebieskie rurki i lianą blzukę. Odsłoniłam rolety,i z telefonem w ręku ruszyłam ku kuchni. Tam czekała już na mnie Annie ze śniadaniem. Podziękowałam jej miłym uśmiechem i jedząc kanapki sms-owałam z paroma osobami. Po chwili na ekranie pojawił się napis "Harreh." 
-Tak? -spytałam przełykając ostatni kęs.
-Dzieńdobry. Będę u Ciebie za dwadzieścia minut, dobrze. -spytał takim słodziutkim głosem.
-dobrze, Haroldzie. -odparłam.
-Do zobaczenia Madam. -odpoowiedział i się rozłączył.
Nie miałam chwili odpoczynku, bo gdy byłam chwile później w pokoju, szykując się na wyjście z Harrym, mój telefon znów się odezwał.
-tak? Słucham. 
-Cz-cześć Edith. M-może masz ochotę gdzieś dziś wy-wyskoczyć? -spytał Nialler.
-Wiesz. Umówiłam się z Harrym.- odpowiedziałam z lekkim zakłopotaniem.- W ogóle wszystko okey? -upewniłam się.
-T-tak. W jak na-najlepszym. Miłęj randki. Cześć. - dwa ostatnie słowa wypowiedział ciszej, przygnebiony.
 Troszeczkę zdziwiona schowałam telefon do torebki, wziełam płaszcz i okukary przeciwsłoneczne.
Od rana miałam wrażenie że dzis czyjes urodziny, lub jakies święto.. Ale jakie?!
Wyszłam przed dom, gdzie czekał na mnie Land Rover. Podeszłam i otworzyłam drzwi. Siedział w nim Harry.
-Mmm.. Jak się ślicznie odstawiłaś. - przytulił mnie. -ale tam nie będzie ani Justina Biebera, czy Justina Timberlake'a. -powiedział i podgłośnił lekko radio.
-ale chyba jedziesz ze mną. Wystarczający powód. -odpowiedziałam i zapiełam pasy.

~~*~~
Weszliśmy do restauracjji. Harry pomówił chwile z jakimś facetem a on po chwili zaprowadził nas do stolika. Słodki loczuś, jak dżentelmen pomógł zdjąc płaszcz, powiesił go na krześle, a krzesło odsunął bym mogła usiąść. Obszedł stół do okoła i usiadł na przeciwko. Podeszła do nas kelnarka dając menu oraz zapalając świeczki. Było naprawdę romantycznie, ale... To mój przyjaciół.
-Ja poproszę Camembert z patelni grillowej zapiekany w szynce podany z przypieczonymi gruszkami. A ty Edith? -zwrócił się do mnie.
-Ja prosiłabym o Feta zapiekana z pomidorami i bazylią w pergaminie.
-Wino również? -spytała kelnerka wszystko notując.
-Tak. Myślę że poprosimy o Rjoię. - powiedział posyłając kelnerce zniewalający uśmiech.
-Więc... - zaczełam.
-Więc podoba Ci się tu? Szukałem odpowiedniej restauracji od wczoraj, od kiedy się zgodziłaś. - powiedział.
-Serio? Awww.. To strasznie słodko.- w tej chwili Hary złapał moją rękę, i spojrzał mi w oczy. Próbowałam uciec wzrokiem. Naszczęscie uratowała nas kelnerka.
Podczas posiłku w ogóle nie gadaliśmy. 
Najedzeni siedzieliśmy bez słowa. Bawiłam się rogiem serwetki, gdy znów poczułam dłoń Stylesa.
-Słuchaj Edith. Ja wiem że może mnie nie lubisz czy coś, ale czemu nie chcesz dać nam szansy? -spytał,a z każdym jego słowem, głos robił sie taki jakby zbliżał się do urwiska.
-Harry. Lubię Cię. Bardzo Cię lubię. Jestes miły i w ogóle, ale mam przeczucie że to nie wypali.
-Podobasz mi się. -wypalił. - Myślałem że zadziała na Ciebie czar Walentynek. - powiedział i PRAWIE niezauważalnie, wytarł serwetką łzę.
-Oh Harreh. Słuchaj. Zasługujesz na lepsza dziewczynę. -teraz to ja chwyciłam jego dłoń i delikatnie głaskałam kciukiem.
-Ty ty -pociągnął nosem- jestes najlepsza.
-Kurcze Harry! Kochany loczusiu! Weź się w garść! Badżmy przyjaciółmi, okey? Będziesz mógł do mnie przychodzić kiedy zechcesz. Proszę... - powiedziałam szeptem ostatni wyraz.
-Dobrze. Przytulimy się po przyjacielsku? -spytał już ze swoim chytrym uśmieszkiem. Spełniłam jego prośbę. -Pocałujesz mneiw policzek po przyjacielsku? -spytał znowu. Ja przewróciłam oczami i spełniłam jego prośbę. -Buziak w usta i koniec. -powiedział.
-O nie mój drogi. Idziemy na spacer? Jest śliczna pogoda. - powiedziałam spoglądając przez okno. Czternasty luty a słoneczko probuje sie przebić przez grube warstwy chmur.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. -powiedział niepwnie patrząc się na swój telefon. Po chwili mi go pokazał. Strona informacyjna, z naszymi wspólnymi zdjęciami i napis " Romans nastoletnich gwiazd?"

~~*~~
-Hahaha! Tak to było dobre! -Śmiałam się lekko wstawiona. Własnie weszłąm do domu chłopców z Harrym trzymającego mnie w pasie, bym nie upadła.
-jak tam? -spytał Zayn siedzący w salonie
-Dobrze. Wiesz że słońce widać, gdy świeci? -spytałam.
-Żartujesz?- powiedział z sarkazmem Liam i się zaśmiał. -może się połóż i wytrzeźwiej.
-Zaraz przyjdę. -mruknął Niall, wstał i poszedł na góre.

~~*~~
W czym jestem gorszy od Harrego, pomyślałem. Wszedłem na Twittera. No tak. W trendsach Hedith. Cyzm prędzej to wyłączyłęm i próbowałem wymyśleć, co by zrobić, żeby wybrała mnie, a nie jego. Jak na złość na korytarzu us;yszałęm głos Edi.
-Jestes cholernie przystojny Styles. Ciekawe czego nie masz dziewczyny... - powiedziała a po chwili było słychać.. mlaskanie? Całowali się?! 
Po moim policzku spłyneła łza. Bezsilność. Tylko to mi teraz towarzyszyło.
Może gdybym zmienił się na gościa, pozbawionego uczuć, pozdrywającego wszystkei dziewczyny, a później je raniąc, Edith by sie mną zainteresowała...?
Zbiegłem szybko na dół.
-Zayn. Musisz mi pomóc...




Witajcie kochani.
Tu Edith.
Po 1. chciałam przeprosić że długo nic tu nie dodawałam.
Po 2. że baaardzo słaby rozdział, ale w następnym będzie więcej akcjii i czułośći ;) (if u know what I mean)
Po 3. Chciałam się psytać, czy wiecie co może się dalej wydarzyć...

PROSZE O KOMENTARZE! MOTYWUJĄ DO DALSZEJ PRACY ! LOVE YAAA <3