wtorek, 19 lutego 2013

'I'm bulletproof, nothing to lose Fire away, fire away Ricochet, you take your aim Fire away, fire away...'

Delikatnie podniosłąm powieki lecz po chwili tego pożałowałam. Słońce, mimo rolet ostro paliło w me oczy.
Po paru  minutach wylegiwania się w łóżku, sięgnełam po moją Mottorollę. Podświetliłam ekran i mało co z wrażenia, nie spadłam z łóżka. Zegar w telefonie, pokazywał godzinę czternastą! Nie miałam wiele czasu, by przygotować się do przyjęcia. O osiemnastej miał się zjawić Sheeran. 
Niby mała domówka, ale odstawić się trzeba, bo poznam sławny boys band.
Jak najszybciej udałam się do łązienki. Po długim prysznicu siadłam przed moją toaletką. Zdecydowałam się na mocniejszy makijaż.  Gdy skończyłam "dekorować" moją twarz, musiałam się przyzwoicie ubrać. Oczywiście wybrałam błekitną sukienkę z czarną górą, do tego czarne szpilki, błękitną torebkę i kremowy płaszczyk.Niestety to początek lutego, więc dni są dosyć chłodne. 
Zerknełam na Motorolle, która wyświetlała już godzinę siedemnastą. Zeszłam na dół, i usiadłam w salonie czekając na Ed'a.
Po niecałych dziesięciu minutach rozbrzmiał mój dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcia Ed'a.
-Słucham? -spytałam
-Hej Edi. Mam pytanko.. Gdzie mieszkasz?- spytał i się zaśmiał.
-Oh.. 33 New Cavendish Street. Londyn jakbyś nie wiedział. -powiedziałam i się zasmiałam.
-Wiesz... A myślałęm że w Polsce - odpowiedział sarkastycznie- będę za dziesięc minut.
-Ok czekam.- powiedziałam i się rozłączyłam. 
~*~ 
Tak jak Edi powiedział, był juz po paru minutach. Wyszłam z domu, zatrzaskując drzwi. Wsiadłam do czarnego Porshe Sheerana.
-Uhhm.. Dla Stylesa się tak odstawiłaś?- spytał Ed przytalując mnie.
-Coś Ty? Podrywacz... Miły ale podrywacz. - odpowiedziałam oddając uścisk.
Resztę drogi spędziliśmy na słuchaniu radia i nowych hitów. Wreszcie przyszedł czas na newsy muzyczne.
-Znana piosenkarka i aktorka Edith White, wraz z Ed'em Sheeranem planuje współpracę. Jednak co na to przyjaciel Sheerana - Harry Styles, który widocznie zachwycony gwiazdą ukazuje jej swe uczucia. Więcej na naszej stronie internetowej.- mówił głos w radiu. Gdy wreszcie zakończyła temat ze mną w roli głównej, wraz z rudzielcem buchneliśmy niepochamowanym śmiechem.
-S-słysza-szałeś t-to?- wiłam jąkając się.      
-Tak. - odpowiedział i wpadł w nniepohamowany śmiech. Z tak wesołym akcentem podjechaliśmy pod wielką willę. 
Sheeran zachował się jak dżentelmen, i otworzył mi drzwi, na co moje policzki zareagowały lekkim rumieńcem. Razem podeszliśmy pod drzwi. Już słychac było głośną muzykę. Ed stwierdził, że gdybysmy zadzwonili dzwonkiem, i tak by nie usłyszeli. Poprostu weszliśmy, bez żadnych skrupułów. 
Szybko wzrokiem wyłapał nas Harry, i po chwili był obok nas. Z Sheeran'em przywitał się "miśkiem", a ze mną całusem w policzek, czym byłam mile zaskoczona.
Nie było wielu osób, choć mineło trochę czasu, zanim Styles znalazł swoich przyjaciół, by mnie z nimi zapoznać. 
Przy barze siedziała trójka chłopaków. Przystojnych chłopaków...
-Chłopaki! To jest Edith. Edith To Zayn, Louis i Liam. Były gdzieś jeszcze ich dziewczyny, ale się zapodziały... - powiedział i się rozejrzał.
-Cześć. Miło mi was poznac. - powiedziałam podając każdemu po kolei dłoń - ale czy nie było was pięciu?
-Było, ale nasz kochany Niallerek ma pierwszą dzieczynę od czasów X-Factor'u! -powiedział rozesmiany brunet.. Chyba Liam. Nie - Louis.
-No to dobrze, chyba. -powiedziałam i wraz z resztą chłopaków się zaśmiałam. 
-Zatańczysz?- zobaczyłam obok siebie mulata.
-Jasne. -odpowiedziałam i sie serdecznie uśmiechnełam.
Z dosyć dużych głośników wypłyneła piosenka Leony Lewis. 
Mulat jedną dłoń trzymał na plecach, dosyć nisko, a drugą miał "zaplątaną" z moją. Ja, moją wolną dłoń ułożyłam na jego ramieniu. Powoli kołysaliśmy się w rytm muzyki.
Prawo, lewo... Przód, tył... 
I tak oto skończyła się ta śliczna piosenka. Zayn podziękował mi za taniec i odszedł.
Podeszłąm do barku i usiadłam na stołu zakladając nogę na nogę. Poprosiłam barmana o sok z małą ilością alkoholu. 
Rozejrzałam się po gościach. Około dwudziestu osób, ale niegdzie nie mogłam wyłapać Harrego, czy Eda, nie mówiąc już o Liamie, Louisie czy Zaynie.
"Pewnie zabawiają się ze swoimi dziewczynami." -pomyślałam i posmutniałam. W myślach przypomniało mi się co poinam robić. Szukać blondyna...
Z transu wyrwał mnie ktoś, kto zakrył moje oczy.
-Harry, przestań się wygłupiac. -powiedziałam i się odwróciłąm. Wtedy, wszystkie moje wspomnienia wróciły.
-P-prze-praszam.- wysukałam, wziełam torebkę, i czy prędzej chciałam z tąd uciec. Moim oczom ukazały się schody. Czym prędzej tam popędziłam. Gdy weszłam po nich zobaczyłam długi korytasz i kilka par drzwi. 
Weszłam do pierwszego i odrazu tego pożałowałam.
Poszłam do kolejnych, to tez nie był dobry wybór.
Kolejne były zamknięte, a kolejne to była łązienka. Weszłam tam i usiadłam na wannie. Schowałam twarz w dłonie i pogrązyłam się w myślach...
To niemożliwe, żeby to był... Niemożliwe!
Kogo ja oszukuje? Te same niebieskie oczy... Te same tlenione włoski... Ten sam zgrabny nos...
Moje rozmyślanie przerwało pukanie.
-Proszę.-powiedziałam i wstałam do lustra. Miałam rozmazany makijaż.
Do łazienki wszedł dobrze znany mi rudzielec.

-Edi?! Co ty tu robisz? Co sie stało? -spytał, podszedł i mnie przytulił. Było mi dobrze.
-On tu jest... -szepnełam. Sheeran oderwał się ode mnie, trzymając za ramiona i spojrzał prosto w oczy.
-On, czyli kto? -spytała podejszliwie
-Ten którego szukam. Blondyn...- zaczełam
-Nialler? Jestes pewna że to on? -powiedział biorąc chusteczkę i wycierając czarne stróżki na moich policzkach.

-T-tak.
-No już. Shhh.. - powiedział i mnie znów przytulił. Wtedy do łazienki wparował Zayn z Perrie.
-Boże! Edith! Co tu się dzieje? -spytała, a raczej wykrzyczała, a zaraz po tym poddbiegła i mnie przytuliła.
-Wy się znacie? -spytał lekko stawiony Zayn.
-Słychaj Zayn, musimy pogadać. Perrie, zostań prosze z Edi.- poiedział Ed, zwracając się najpierw do Zayna,  a później do Perrie.

Gdy chłopcy wyszli Perrie wstała po chusteczkę. Zwilżyła ją lekko wodą, i podnąsząc moja głowę trzymając za podbródek, poprawiała mój makijaż.
-Okey. Teraz, tak jak przed występem, relaks. Wdech, wydech.- wykonałam polecenie koleżanki i trochę się uspokoiłam.- A teraz mów co się stało.- poiedziała i siadła obok mnie.

-Chodzi o to, że zawsze gdy nie mogłam sie spotkać bo miałam wykonac ważna rzecz - zrobiłam cudzysłów palcami  powietrzu- wraz z moim ochroniarzem buszowalismy w internecie, w poszukiwaniu mojego przyjaciela. I on tu jest.
-To  świetnie! Jak się nazywa?- zapytała wesoła Perrie
-On mnie nie pamięta! -powiedziałam i znów z moich oczu popłyneły łzy.
Do łazienki wszedł Zayn i Ed.
-Chodż Edi. Nie ma co się martwić. Zobaczysz,  że sobie przypomi.-powiedział Zayn i mnie przytulił.
-Dziękuje wam.- powiedziałam i sie uśmiechnełam.
-Oho. Chyba stara Edith wraca.- powiedział Edith i wszyscy się zasmialiśmy.
Zeszliśmy w czwórkę na dół, gdzie na sofie siedział Harry, Liam ze swoją dziewczyną, Louis przytulony do swojej kobiety, oraz Niall, i jakaś panna.
Jakby nigdy nic dosiedlismy się na dużą sofe. Zapozałam się z Danielle i Eleanor, a po chwili wirowałam na parkiecie z Harrym. On umiał mi poprawić humor. Słodki loczek. O tak! To do niego pasuje.
~*~ 
Ludzie powoli sie rozchodzili. Wreszcie zostałam tylko ja, Ed, Słodki Loczek, Liam z dziewczyną, Louis z Eleonor, Zerrie, i Namy.
Leżałam z głową na kolanach Harrego, a on bawił się moimi włosami. Nie to że coś, ale miło mi było.
Wszyscy coś sprzatali, jednak my trochę odpoczywaliśmy. Loczek chyba z całej naszej grupy miał najwięcej alkoholu w siebie wlanego.
-Jesteś świnią!-krzyknął cieniutki głosik i zatrzasnął drzw. Zerwaliśmy się z sofy i próbowaliśmy odgadnąć co się stało.
Jedynie Niall stał na środku holu i patrzył sie tępo w dreiane drzwi.
-Stary... Dasz radę. -powiedział Zayn przechodząc obok blondyna.
-Masz racje.. Jak nie ta, to inna. -poiedział i usiadł a fotelu obok nas.-Edith. Ja Cię skąś kojarze. I nie z tapety Harrego. - poiedział na co Harry się zarumienił.
-Tak... Możesz mnie znać w telewizjii, radia..- zaczełam wymieniać.
-O kurwa... - powiedział i patrzył się na mnie jak na ducha.
-C-co się stało?-spytałam odruchowo wycierając usta.
-To ty... Ty jesteś Edith. Ty mieszkałaś obok mnie. Póżniej wyjechałaś... Ale pamiętasz jak razem chodziliśmy do szkoły? Ile razem czasu spędzaliśmy? - mówił przejęty. Chwilami jego język się plątał, a po chwili się poprawiał. -pamiętasz?- spytał na koniec monologu.

-Pamiętam. -powiedziałam, a na jego twarzy widziałam wymalowaną ulgę. -myślałąm że to ty mnie zapomniałeś.- dodałam i nerwowo się zaśmiałąm.
-Taaa... -powiedział wymownie. -To jesteś z Harrym, tak? -spytał popijając sok.
-Nie. - powiedziałam i znów się zaśmiałąm.
-Ale może być, prawda Edi? - spytał Styles, za co poczochrałam jego niebiańskie włosy.- Jesteś seksowna. - powiedział i oparł się o moje ramię.

-Wcale nie... -odpowiedziałam.
-Prawda że Edith jest seksowna?!! -krzyknął na cały dom Harry.
-Tak! Prawda!- odkrzykneli wchodząc do salonu.
-Gdyby nie była seksowna, nie zaproponowanoby jej sesji dla playboy'a.- powiedziała Danielle siadając obok Liam'a. -czemu odmówiłaś?
-Skąd wiesz że mi dano taką propozycje? -spytałam strasznie zdzwiona.

-Czasem jak jeżdże z zespołem po różnych częściach kraju, nudze sie i chodze na portale plotkarskie, ale widocznie nie była to plotka. -powiedziała a po pokoju rozniósł się nasz śmiech.
-Edith, ja dziś nocuje u chłopaków, a Ty?- spytał Sheeran.
-Ja jadę do domciu. Zadzwonie do Toddiego. Przepraszam na chwilkę.- poiedziałam i wyjełam z torebki Motorollę. Wybrałam numer Toddiego, lecz połączenie zostało odrzucone. Spróbowałam ponownie, ale wynik końcowy był identyczny. Chwilę potem dostałam sms'a.

Edith, jestem z żoną na spacerze. Przepraszam. xx

-Ooo... Słodko. -pomyślałam. 

-Edith. Zostań z nami. - usłyszałam szept z nutką chrypki tuż przy swoim uchu. odwróciłam się, a tam pięć centymetrów od mojej twarzy, była byźka Słodkiego Loczka.
-Na to wychodzi że nie mam innego wyjścia.- powiedziałam i się uśmiechnełam.- Jeśli będę miała szczeście, to zadzwonie do gosposii, która zaraz kończy prace i podrodzę podrzuci mi ciuchy.
-Czekam w salonie. - powiedział i uwodzicielsko się uśmiechnął.
~*~
-Dobrze. jutro jak wytrzeźwieją, to mnie podwiozą.- odpowiedziałam.
-Miłego wieczoru, a raczej nocy. - odpoiedziała Annie dając mi czarną torbę z ciuchami. 
Zamknełam drzwi i udałam się do pokoju Stylesa,  którym będę spała. Sam Loczek to zaproponował. Weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku i wyjełam wszystkei ciuchy. Annie przywiozła mi do spania shorty, bokserkę oraz bieliznę, a na jutro szary sweter, jeasnowe rurki i szare coversy. Ułożyłam to wszystko na fotelu, by się nie pomieło. Chciałam znów usiąść na łóżku, ale uderzyłam w coś piętą. Schyliłam się i ujrzałam zeszyt. Podniosłam go i otworzyłam na pierwszej stronie. Data, zwrot "Kochany pamiętniczku"... Słodki Loczek prowadzi pamiętnik? 
Przewróciłam strony na ostatni wpis. Przejrzałam cały tekstm który opisywał atuty jakiejś dzieczyny.. Musiała być idealna. Tyle plusów! Mój wzrok przykuło zdanie na końcu wspisu.

Oczywiście mowa o Edith White. Czemu ona jest aż tak idealna?

Skarciłam się, za to że jestem tak cholernie ciekawska, i schowałam go tam gdzie leżał. Zdarzyłam sie wyprostować, a do pokoju wszedł Styles z ręcznikiem owiniętym wokół biodra.
-Łazienka wolna. Tam już czeka na Ciebie ręcznik. - powiedział i się wdzięcznie uśmiechnął.
-Dziękuje. - powiedziałam i wziełam moją pidżamę.
Po głowie chodziło mi tylko jedno... Czy on się we mnie zakochał?

niedziela, 17 lutego 2013

'I love you, you love me... Barney & Friends...'

~~Z perspektywy Harry'ego~~
Nerwowo chodziłem po moim pokoju szukając telefonu. Po chwili poszukiwań, zalazłem go pod poduszką. Powoli schodząc ze schodów i odpisując na wszystkie sms'y, już słyszałem koleją "kłótnie" chłopaków. Mijając ostatni schodek, podniosłem wzrok na salon. Na jednym z foteli, z nogami na stoliczku do kawy, siedział rozłożony Liam, sms'ujący z pewnością z Danielle. Na całej długości skórzanej sofy, leżał rozłożony Boo Bear, a oparty o scianę siedział Nialler.
-Gdzie Zayn? -wybudziłem wszystkich z transu. Jedynie Niall rzucił mi krótkie spojrzenie i wrócił do gry a PSP.
-Planuje walentynki dla Perrie, czyli jest na spotkaniu z dekoratorem wnętrz.- powiedział Liam i wrócił do klikania w ekran IPhona.
-Ehemm.. -mruknąłem i poszedłem do holu. Na stopy założyłem białe converse i wrzasnąłem "Idę do Sheeraana!!!". Podeszłem do mojego Rovera i wsiadłęm. Dziś dzień wolny.. Jak i następny miesiąc. Mamy trochę wolnego czasu, a ja to wykorzystuje. Już chciałem nacisąć pedał gazu, lecz coś pod moją nogą zaszeleściło. Schyliłem się i podniosłem paczuszkę. "Mmm! Żelki!" ucieszyłem się, bo to słodycz, a właśnie tego teraz potrzebowałem. Wrzuciłem w siebie trzy "misie" i odpaliłem samochód.
Po około czterdziestu minutach drogi i pięćdziesięciu minutach stania w korkach, dotarłęm pod biały, wielki dom Ed'a. Na podjeździe, oprócz jego samochodu, stał sportowy wóz. "Czyżby miał nowego kumpla, z niezłym stylem?" pomyślałem i wysiadłem z samochodu. Podszedłem do drzwi i nacisąłem guzik dzwonka. Już po chwili w drzwiach pojawił się rozesmiany Ed. Jednak gdy mnie zobaczył, uśmiech z jego twarzy zszedł.
-Co ty tu robisz? - spytał widocznie zdezorietowany.
-Jak to co? Przyszedłem do kumpla. Mogę wejść? -spytałem zaglądając do środka przez jego ramię. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
-To chyba nie najlepszy pomysł.- powiedział i lekko skrzywił swą twarz w grymasie.
-Sheeran! Co ty kombinujesz? - spytałem i podniosłem jedną brew ku górze.
-Ed! Idziesz? - spytał wesoły głos z głębi mieszkania. Wtedy  rudzielec tak jakby strzelił facepalm'a bez użycia rąk.
-Rozumiem. Masz kobietke. Ok ok.. Już się wycofuje.- mówiłem idąc tyłem.
-Nie! Stój. Wejdz. - powiedział i ustapił mi miejsca w drzwiach, a ja wręcz z miną zwycięzcy powędrowałem do salonu. Juz po drodzę potykałem się o porozwalane kartki oraz gitary i ukulele.
-Ed! Idziesz? Nie mam pomyyyyysłuuu!- znów ktoś odezwał się z salonu. Omijając instrumenty wszedłem do salonu i ujrzałem zgrabne nogi przewieszone przez oparcie. Nie widziałem twarzy, lecz musiałem ją rozpoznąć. Odchrząknąłęm,a dziewczyna odrazu się podniosła z zapisaną kartką.
-Ojej.- szepneła i poprawiła swoją koszulkę. "Boże! Nie wierze że to.." - Hej, nazywam się Edith. - powiedziała i podała mi dłoń. Czułem że moje nogi robią się jak z waty a w głowie wszystko zaczyna wirować. 
To przecież ją mam na tapecie w telefonie!
-H-hej.. Jaaa... Ja jestem Harry. - powiedziałem, łapiąc jej dłoń i ciągnąc do uścisku. Widziałem że byłą zaskoczona. Nie ważne. Mogłem naćpać się jej zapachem. 
-Okey Harry, dosyć tych czułości. - powiedział Ed wkładając pomiędzy nas rękę.
-Ty i Ed..- zacząłem lecz Sheeran brutalnie mi przerwał.
-Nie! Skąd! Przyjaciele, prawda Edi? -spytał Ed.
-Tak, Edi - zaśmialiśmy się.
-Przeszkadzam? -spytałem z grzeczności?
-Skąd!? Właśnie skończyliśmy pisać piosenkę. Chcesz posłuchać?- spytała Edi.
-Pewnie!- odpowiedziałem i usiadłem na fotelu. Sheeran usiadł obok Edith i zaczął grać na gitarze.

All I knew this morning when I woke is I know something now
Know something now I didn’t before
And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and freckles
And your smile in the back of my mind making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you, know you, know you

‘Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
All I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours.
All I know since yesterday is everything has changed

And all my walls stood tall, painted blue
But I’ll take them down, take them down and open up the door for you
And all I feel in my stomach is butterflies, the beautiful kind
Making up for lost time, taking flight, making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you better, know you better, know you better now

I just want to know you, know you, know you

‘Cause all I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed

Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time
And meet me there tonight
And let me know that it’s not all in my mind

I just want to know you better, know you better, know you better now
I just want to know you, know you, know you

All I know is we said hello
And your eyes looking like coming home
all, I know it’s a simple name, everything has changed
All I know is you held the door
You’ll be mine and I’ll be yours
All I know since yesterday is everything has changed


Skończyli, a ja zacząłem im klaskać. Naprawdę im się udało. Nie pasował mi początek. Podobno przeciwieństwa przyciągają, a tam wyraźnie jest  And all I’ve seen since 18 hours ago is green eyes and freckles. Przecież to Edith ma piegi, i nie wyobrażam sobie faceta z piegami przy niej. No cóż. Może napisane, by był rym. Z resztą, to ich piosenka. Świetna piosenka.

-Podoba się? -spytała i ukazała dołęczki w swoich policzkach. Normalnie takie same jak moje!
-Świetna! Ach! Zapomniałbym się spytać Ed'a.. Pojutrze, robimy małą domówkę. Wpadniesz? Edith również może wpaść. - powiedziałem i się szarmancko uśmiechnąłem.

-Wpadnę z Edith. - odpowiedział Ed serdecznie uśmiechając się.
-Dobra. Dzięki za gościnę, cześc. - powiedziałem i udałem się w stronę drzwi.

~~z perspektywy Edith~~
Harry wyszedł. Całkiem przystojny i miły. Zbyt miły. Podrywacz. Nieładnie Haroldzie...
-To pójdziemy na ta imprezkę u One Direction, hmm? -spytał Ed zamykając drzwi.

-Chętnie bym poszła, ale mam zajęty wieczór.- odpowiedziałam i skrzywiłam twarz w smutku.
-Żadnych gal nie ma, i z tego co wiem, nie masz chłopaka... - zaczął dociekać.
-Ehh.. Bo mam mały problem. Chcę odzyskac przyjaciela z dawnych lat. - powiedziałam
-Niech zgadnę, on się w Tobie zakochał, a Ty go spławiłaś? - powiedział i dźwiecznie się zaśmiał.
-nie - powiedziałam i również się zaśmiałam - Musiałam go na początku kariery, przeprowadzając się do Londynu zostawić. Później strciłam cześciowo pamięc... Ale nikomu nie mów o tych poszukiwaniach! Wie o tym tylko mój ochroniarz. - powiedziałam i przerażona, że mu się wygadałam, spojrzałam wprost w jego oczy.
-Spokojnie Edith. Obiecuje zachować to tylko dla siebie. - powiedział i mnie przytulił.
-Dziękuje.- szepnełam.
-To ja dziękuje, że mi zaufałaś.- powiedział. Czuje, że to będzie naprawdę silna przyjaźń.
Posiedziałam jeszcze u niego oglądając mecze FC Barcelony i Realu Madryt do godziny dwudziestej drugiej. Ed był zadziwiony.  Powiedział że wyglądam na dziewczynę, która dba o siebie, i nie biega z piłką. "Dużo o mnie nie wiesz.." pomyślałam. 
Zrobiło się późno. Pożegnałam się z rudzielcem pocałunkiem w policzek i ruszyłam do mojego czarnego Ferrari.
Korków nie było, jednak ulice i tak były pełne samochodów. Przecież to Londyn.

Zadowolona, że mam gotową piosenkę, weszłam do domui zapalając wszedzie światła. Już nie było mojej gosposi. 
Idąc do kuchni, by zaparzyć sobie pysznej Yorkshire, włączyłam TV i otworzyłam bialutki laptop. W kuchni naczynia były pozmywane, podłogi i blaty również.
-Znów Annie się napracowała.- powiedziałam sama do siebie. To prawda. Jestem straszna bałaganiarą.
Z ciepłą herbatką ruszyłam w stronę salonu. W telewizorze leciała komedia romantyczna, a na twitterze nic ciekawego się nie działo.
Na początku poodpisywałam fanom. Po paru minutach większość tweetów zamiast "@EdithWhite Pleeease! Follow me. This is my dream." była "@Harry_Styles @EdithWhite You are together? " lub "@Harry_Styles @EdithWhite Awww! Hedith 4ever!!!"

-Oho. Ale czemu tak pomyśleli?- powiedziałam pod nosem i weszłam na profil Harrego. Wszystko jasne!
"@EdithWhite Hello babe! You come to the party? xx"

Zaśmiałam się i zastnowiłam co by tu napisać...
"@Harry_Styles Of course, Harold! It will be amazig time for me with new friends <33 xx"
Kliknełam "Tweet" i zamknełam laptop by po chwili obejrzec "43 Movie" na blue-ray.
~*~
Otworzyłam oczy i pierwsze co pomyślałam "Brawo Edith! Znó zasnełaś na sofie!"- skarciłam sie w myślach. Usłyszałam tuptanie po schodach. Odwróciłam się i zobaczyłam Annie. 
-Dzieńdobry Edith! Jak się spało? - spytała zamiatając piórkami posążek Buddy.
-Niezbyt wygodnie, ale nie narzekam.- odpowiedziałam przecierając oczy. Po chwili uswiadomiłam sobie, że nie zmyłam makijażu. Nie otwierając oczu, zapytałam gosposi.
-Jak bardzo źle wyglądam?
-Poziom zombi. -odpowiedziała i zachichotała. Czym predzej pobiegłam do sypialni po nowe ciuchy i poszłam do własnej łazienki. Po krótkim prysznicu założyłam na siebie Czarny króki top, spódnice w kwiatki, vansy, jeansową kurteczkę, oraz białą torebeczkę w której schowałam potrzebne rzeczy. Rozejrzałam się, czy czegoś nie zapomniałam, po czym wyszłam rzucając w kierunku Annie krótkie "Pa".
~*~
Mijałam kolejne sklepy i fanki, które prosiły o autografy oraz zdjęcia. Kochałam to co robie, i nie żałuje, że dzis mam wolny czas a one mi przeszkadzają. Nie! Kocham je, i choćbym była na czyims weselu, i zamiast tańczyć, mogłabym robić z nimi zdjęcia. A propos ślubu, wyjełam telefon i zadzwoniłam do mamy wchodząc do Kaph All'u. 
-Hej mamuś. - powiedziałam chwytając rękaw bluzy i dokładnie ją oglądając.
-Cześć córuś. Haha! Will! Przestań. - krzyczała mam Edith, widocznie łaskotana przez ukochanego. Edith słysząc, że jej mama jest szczęsliwa, sama się uśmiechneła. Wiedziała że to miłość. Nie taka jak z ojcem biologicznym.
-No już jestem. W łazience, ale jestem.- powiedziała i odetchneła.
-To dobrze. Co słychać? Dzwonie, pytać się czy mam coś Ci pomóc odnośnie ślubu i wesela... -zaczeła Edith, ale Jannette jej przerwała.
-Wiesz jak mi pomożesz? Jak znajdziesz sobie osobę towarzysząca. Masz jeszcze kilka miesięcy. Niedługo waletynki. Wyrwij kogoś.- powiedziała mama, na co brunetka zareagowała śmiechem. Weszła w głąb sklepu. 
-Mamuś. Może być Ed Sheeran?- spytała przewieszając przez ramię śliczny biały top z kwiatowym napisem.
-Pewnie! Jest słodki! A wczoraj co to miało znaczyć? -spytała Jannette.
-Ale co?- zdziwiła się Edith i na chwile przystaneła, az do wyjaśnienia sprawy.
-Harry Styles, Ty, twitter i impreza.- powiedziała i znów zaczeła chichotac.
-Ahh.. Zostałam zaproszona na małą domówkę One Direction. Miałam... Miałam zrobić porządki w garderobię ale to przełoże. - wybrneła z dziwnej sytuacjii Edith. Jeszcze chwilę a by się wygadała.
-No dobrze. Kochanie, kończe. Will dobija się do drzwi.- powiedziała i zaczeła się śmiać.
-Dobrze. Bawcie się dobrze. Ale z takimi sprawami zaczekajcie do ślubu.- powiedziałam i wziełam na ramię kolejną bluzkę.
-O czym ty myślisz? Dobrze Paa ! - poiedziała i cmokneła do słuchawki.
-Pa. - odpowiedziała piosenkarka.

~*~
Nim się spostrzegła, na swojej Motorolli dostrzegła godzinę dwudziestą. Czym tu się dziwić? Najpier obchód parteru  galerii, mały przystanek w McDonaldzie, i całe drugie piętro. 
Zmęczona Edi wracała do domu, gdy ze swojej torebki usłyszała dzwonek telefonu. Spojrzała na ekran. W tle można było zobaczyć dziesięć nieodebranych połączeń, a osobą dzwoniącą okazał się nikt inny jak Toddy.
-Tak?- spytała i westchneła, poniewaz nie wszystkie ubrania były lekkie.
-Gdzie jesteś?- spytał z poważnym głosem, którego juz dawno nie słyszała.
-Wyluzuj Toddy. Co się stało?- spytała i nerwowo się zaśmiała dla rozluźnienia sytuacji.
-Jestem u Ciebie w domu. Proszę potrzebuje Cię.- powiedział załamanym głosem i się rozłączył.
Aktorka zdziwiona telefonem, odłożyła go do torebki. Na szczęście już widziała swoją willę.
~*~
Odłożyłam wszystkie nowe ciuchy do garderoby i wróciłam do mojego przyjaciela, który rozstrzęsiony siedział na kanapie i nerwowo popijał herbatę. Usiadłam naprzeciwko wyciszając telewizor i biorąc swój kubek w ręce. Rozsiadłam się w fotelu i odetchnełam.
-Więc co się dzieje? - powiedziałam z powagą psychologa.
-Ch-Charlotte je-je-jesttt w-w cią-ciąży. -jąkał się, lecz gdy to wyksztusił odłązyłam herbatę na stół i odkalsznełam.
-To chyba dobrze! Jest twoją żoną drugi rok. Ja tam bym się cieszyła na Twoim miejscu. Gratulacje! - powiedziałam i przytuliłam się do niego, on jednak nie zmienił pozycjii.- Coś nie tak?
-Wszytko!- powiedział i odstawił kubek.- Zaczynając od tego że będą to bliźniaki, a kończąc na tym że się obraziła.
-Stop! - powiedziałam groźnie- To wspaniale że bliźniaki! Ale czemu się obraziła?
-Bo gdy mi o tym dziś powiedziała, to ja niereagowałem. Byłem w szoku, i ona po-pomyślała że nie chce tych dzieci!- powiedział i schował twarz w dłonie.
-Spokojnie.- powiedziałam kładąc rękę na jego plecy. -słuchaj. Za kilka dni walentynki, wynajmij jakis dekarotorów domu. A dziś, w tej chwili lecisz po czekoladki,wielki bukiet czerwonych róż i śpioszki. - poiedziałam i wstałam a on ze mną.
-Śpioszki?-spytał i podniósł brew.
-Dwie pary. W ten sposób pokażesz że Ci zależy.- powiedziałam i się uśmiechnełam.
-Dziękuje ! - powiedział i się wtulił.